Lata lecą, jesteśmy coraz starsi, z roku na rok coraz bardziej bogaci o wiedzę życiową ze względu na bagaż minionych doświadczeń… Wszystko dookoła się zmienia – zmianie ulegają nasze poglądy, sposób bycia, ubierania się. Zmieniają się także osoby, którymi się otaczamy, nasze nawyki, cele, pragnienia. Jest to rzecz naturalna bo człowiek, który nie stawia sobie jasno określonych celów i dąży do ich realizacji nigdy nie poczuje się tak naprawdę spełniony. Jeśli chcemy być w pełni szczęśliwi musimy zatrzymać się na chwilę na tej życiowej karuzeli i zastanowić się, co tak na prawdę daje nam przyjemność, a co ją rujnuje. Jeśli czujemy, że coś w naszym życiu burzy schemat szczęścia i po wielu próbach nie jesteśmy w stanie go zmienić to musimy po prostu go opuścić… Nie ważne z jakim smutkiem to by się wiązało, ale jeśli nie ma w tym przyszłości musimy wybrać własną, inną drogę…
Szeroko pojęta ambicja jest kluczem przynajmniej do mojego prywatnego szczęścia, bo kiedy robię coś z uśmiechem na twarzy i przy okazji robię to dobrze, to czuję się szczęśliwa. Dążenie do celu wiąże się jednak z ciężką pracą pełną nowych obowiązków i masy wyrzeczeń, ale ja W TYM ROKU podejmuję to wyzwanie! Będę żyła bardziej, mocniej, będę poszukiwaczką pozytywnej energii, która będzie także i moim odzwierciedleniem. Będę zwracała uwagę na piękno świata, będę wrażliwsza, będę starała się nieść pomoc, tam gdzie jest potrzebna.. Będę żyła w zgodzie z własnym JA, ale przede wszystkim postawię na samorealizację. Już niedługo ruszam z ważnym projektem, który będzie dla mnie czymś zupełnie nowym, ale jakże wyczekiwanym! Nareszcie będę zajmowała się tym, co naprawdę daje mi dużą przyjemność i poczucie spełnienia 🙂 Nie wspomnę także o nowych treningach, które dorzuciłam do swojej sportowej listy! W głowie mam mnóstwo inspiracji i chcę wykorzystać ten rok na maksa, zarażając świat pozytywną energią, bo stan emocjonalny, w którym się znajduję, właśnie teraz mi na to pozwala 🙂
To tyle jeśli chodzi o moje noworoczne refleksje…
Poniżej prezentuję Wam stare zdjęcia… W internecie działam już 8 lat! Jak to zleciało, sama nie wiem kiedy… Od 2011 roku prowadzę bloga, ale wcześniej także dzieliłam się swoim życiem z Wami za pośrednictwem innych portali 🙂 To właśnie Wy skłoniliście mnie do założenia internetowego pamiętnika pisząc, że będzie to świetny pomysł 🙂
Zdjęcia pochodzą z przeróżnych okresów w moim życiu, które kojarzę ze względu na ciągłe zmiany fryzur 😀 TAK! Należę do osób, które nienawidzą się nudzić, dlatego zawsze musiało być ciekawie, zarówno w życiu jak i na głowie 😀 – pisząc tego posta, teraz dochodzę do wniosku, że to właśnie moja stale zmieniająca się fryzura była idealnym odwzorowaniem mojej osobowości! Były pasemka, był blond, rudości, była czerń, a nawet na mojej głowie pojawiły się warkoczyki! I to 2 razy… 🙂 Ale nie tylko zmianie ulegał kolor włosów, bo wyrażałam siebie także stylem ubierania się… Poszukiwałam własnego stylu przez długi czas, co zresztą widać idealnie przeglądając archiwum mojego bloga… Raz lubiłam vintage, za chwilę retro 🙂 Sportowa elegancja była moim faworytem, a za chwilę stawiałam na ćwieki i sztyblety, po to żeby za chwilę się przekonać, że jestem fanką dziewczęcych zestawów 🙂 Na szczęście z biegiem lat bardzo dobrze poznałam samą siebie, nabrałam pewności siebie i zyskałam dystans do wielu spraw… Mam nadzieję… 🙂 Zobaczcie sami 🙂
Tutaj miałam 17 lat, chodziłam do liceum i wyróżniałam się strasznym zapałem do fotomodelingu jak widać… 😀 To mój naturalny kolor włosów 🙂
Jedna z pamiętnych sesji zdjęciowych polegająca na wbieganiu na ekspresówkę w 12cm obcasach tylko po to żeby zrobić „perfekcyjne zdjęcie”… 😀 Młoda, odważna i na szczęście szybka (trenowałam wtedy lekkoatletykę, specjalność długie dystanse). Można? Można hahahahaha
Szkolny występ w Jaka To Melodia xD (ta w różowym topie i koralach to ja!) Pamiętam jak pełna wrażeń nie mogłam po nim zasnąć bo moje serce i myśli skradł Matt Pokora… 😀 Do dziś pamiętam tą jego perfekcyjnie wytatuowaną szyję… 😀
Tutaj hot osiemnastka 😀
Zapragnęłam mieć warkoczyki… Dodam, że zaplatałam je 12 godzin, a ściągałam ponad 20… i to na 2 tury! xD
Później zostałam blondynką 😀 Oczywiście nie na długo 🙂
Kiedy blond się znudził czas na ombre! Pamiętacie jakie było modne? 😀 Wracałam do tej fryzury chyba ze 3 razy 🙂
Studentka pierwszego roku dziennikarstwa 🙂 To właśnie w tym okresie przeniosłam się do Warszawy rozpoczynając swoje dorosłe życie 😀 Przez ten czas przewinęłam się przez liczne stancje w najróżniejszych zakątkach Warszawy, dzieląc dach z naprawdę różnymi ludźmi, którzy zostają przeze mnie dobrze lub w inny sposób zapamiętani… xD Był to czas licznych imprez, masy nauki i jeszcze raz imprez, w ogóle w tym okresie to była jedna wielka, niekończąca się impreza hahahaha (o dziwo, ten tryb chyba służył mojej aparycji najbardziej, oceńcie sami hahaha)
No i powrót do blondu… Po co?! Przez tą beznadziejną decyzję do dziś zapuszczam włosy… Był to czas zatracenia się w umiarze pochłanianych kalorii…
Pamiętam, że bez problemu mogłam zjeść duży obiad, zaraz deser, potem drugi, po to żeby za godzinę znowu być głodna… +5 kg 😀
1 Comment
Piękna naturalna dziewczyna która zamieniła się w spompowaną lalę z warszaffki jakich setki na instagramie.